Forum Forum MAndaryny Strona Główna

Forum Forum MAndaryny Strona Główna -> Informacje -> Mandaryna:" nie negocjuje z terrorystami"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ida




Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Czw 16:21, 01 Gru 2005    Temat postu: Mandaryna:" nie negocjuje z terrorystami"

O czym Pani śni? Skąd tytuł nowej płyty - "Mandarynkowy sen"?

Generalnie nowa płyta to kolejny etap w moim życiu i spełnienie marzeń. Ten "mandarynkowy sen" to tak naprawdę mój piękny sen, z którego nie chciałabym się obudzić. Jeszcze jakiś czas temu nie myślałam w ogóle o tym, że kiedykolwiek będę nagrywała płyty, a już na pewno, że będę miała tylu zwolenników, że tyle osób będzie chciało je słuchać. "Mandarynkowy sen" to również tytuł limitowanej wersji albumu. Właściwy tytuł to "Mandaryna Come To Me".

Co decyduje o wyborze utworów innych artystów, które Pani śpiewa w studiu czy też na żywo? Czy to Pani wybór, czy raczej producentów?

Mam producentów z Niemiec (Harald Retinger i Uli Fisher - przyp. red.), którzy proponują mi wszystkie piosenki. Wspólnie je wybieramy, decydujemy, które kompozycje są najbardziej w moim stylu. Kiedy pierwszy raz powstała koncepcja przerobienia na wersję dance utworu Jona Bon Jovi "You Give Love A Bad Name", pomyślałam, że to szaleństwo, nie umiałam sobie takiej wersji nawet wyobrazić, bałam się. Kiedy jednak otrzymałam pierwszy podkład demo postanowiłam zaryzykować i opłaciło się. Otrzymaliśmy zgodę na naszą interpretację praktycznie w ciągu dwóch dni i wiemy, że zespołowi bardzo się podobała. Teraz to moja ulubiona koncertowa kompozycja.

Przed premierą pierwszej płyty "madaryna.com" wielu wróżyło Pani niepowodzenie. Płyta jak na polskie warunki sprzedała się bardzo dobrze. Teraz odbyła się premiera kolejnej. Czy to oznacza, że będą następne, a Pani bardziej niż tańcowi poświęci się śpiewaniu?

Absolutnie nie przestanę tańczyć! Moja muzyka jest taneczna, więc nawet powinno się do niej tańczyć. Taniec jest dla mnie jak powietrze i mam wrażenie, że to moja najmocniejsza strona. Podczas koncertów postawiłam na show i tego z pewnością nie zmienię.

Jak to było z pierwszą płytą? Czy miała to być jednorazowa przygoda, czy od początku Pani myślała o wieloletniej karierze jako piosenkarka?

Tak naprawdę nie zastanawiałam się nad tym wtedy. Gdy nagrywałam pierwszą płytę nie myślałam o tym jak to się wszystko potoczy. To było spełnienie marzeń małej dziewczynki, która stała ze skakanką w ręku i śpiewała piosenki Natalii Kukulskiej i "Fasolek". Dziewczynki, która z naiwnością dziecka wierzyła, że scena jest w zasięgu ręki. I jak śpiewa zespół Kombii – "Sen się spełnił".

Kiedyś zapytana o sesję do "Playboya", odpowiedziała Pani: "Na dzień dzisiejszy - nie". Co się zmieniło, że zdecydowała się Pani jednak pojawić na zdjęciach w "CKM-ie"?

Szczerze mówiąc od czasu tamtej wypowiedzi nie zmieniło się nic. Nadal uważam, że rozbierana sesja nie jest dla mnie czymś, co poważnie biorę pod uwagę. "CKM" stworzył mi szansę na zrealizowanie pięknych, seksownych zdjęć. Pracowaliśmy ciężko kilka dni, aby uzyskać efekt widoczny w magazynie. Ale te zdjęcia nie różnią się niczym od fotosów z mojego teledysku. Nadal nie rozebrałabym się.

W jednym z wywiadów wspomniała Pani, iż muzycznie najbliższe są jej lata 80. Wykonuje Pani jednak muzykę bardziej współczesną. Czy nie ma Pani ochoty nagrać singla w duchu lat 80.?

Dla mnie lata 80. to okres, którym powstało najwięcej hitów. To były chyba najwspanialsze lata dla muzyki i dlatego w tamtym okresie lubię szukać muzycznych inspiracji. Może kiedyś nawet spróbuję dużo intensywniej czerpać z tej przepastnej kopalni przebojów. Bardzo mnie to korci.

Czy może Pani zdradzić coś więcej na temat nowego projektu Pani męża, Michała Wiśniewskiego, w którym objawia się jako Renia Pączkowska?

To kolejna przygoda Michała i trzymam mocno kciuki za jego projekt. Mam nadzieję, że mu się uda, bo ta muzyka jest skoczna, taneczna i myślę, że pełna humoru.

Tańczyłaś w zespole męża. Czy Pani mąż kiedykolwiek zaproponował Pani współpracę z grupą w charakterze wokalistki?

Zawsze byłam tancerką w zespole Ich Troje. Pełniłam też rolę choreografa, ale nigdy nawet przez sekundę nie myślałam, aby zostać tam wokalistką. Nie wspomnę już o tym, że z pewnością nigdy nie pomyślał o tym również sam zespół. Kiedy porwałam się z motyką na słońce i zamarzyłam o przejściu do pierwszego szeregu, zrobiłam to jako Mandaryna. Nie tancerka i choreograf Ich Troje, nie żona Michała Wiśniewskiego, ale Mandaryna.

Śledząc działania wytwórni Universal, można odnieść wrażenie, że firma szykuje się dość poważnie do promocji Pani płyty zagranicą. Czy płyta ukazała się już gdzieś poza Polską?

Rzeczywiście w mój projekt zaangażowanych jest bardzo wiele osób. Firma fonograficzna, którą Pani wspomniała, bardzo mi pomogła i mocno angażuje się w moje poczynania artystyczne. Oczywiście, że mamy nadzieję, iż ta płyta ujrzy światło dzienne poza granicami kraju. Piosenki z "Mandarynkowego snu" można już teraz usłyszeć w rozgłośniach radiowych, na dyskotekach i w różnych klubach w Austrii, Japonii i Hiszpanii. Ludzie już znają tam "Ev'ry Night", a wcześniej "Here I Go Again", więc zamierzamy pójść za ciosem. Już do Sopotu przylecą producenci odpowiedzialni za moje poczynania w Austrii i Niemczech.

Czy trasy koncertowe planuje Pani z Michałem? Pani kariera nabrała tempa, także mąż nie spuszcza z tonu. Czy Wasze życie rodzinne na tym nie cierpi?

Jeśli chodzi o wspólną trasę z Michałem, to każdy z nas ma zupełnie inny projekt. Ja gram muzykę dance, póki co najczęściej w klubach, a on realizuje wielkie produkcje. Chociaż przyznam, że na późną jesień mamy ambitny plan przygotowania wielkiej trasy z prawdziwego zdarzenia. Proszę trzymać za mnie kciuki, bo jeżeli wszystko się powiedzie to Mandaryna spełni swoje kolejne marzenie. A z Michałem ostatnio koncertujemy raczej w różnych terminach aby spędzać jak najwięcej czasu z dziećmi.

Oprócz kariery wokalnej rozwija Pani również aktorską. Czy w nowej jesiennej ramówce będzie Panią można zobaczyć w serialu "Na Wspólnej"?

Nie, ponieważ teraz zajmuję się promowaniem mojej drugiej płyty, która ukazała się już w sklepach. Chcę zagrać dobrą trasę koncertową - tak jak powiedziałam wcześniej - z dużą produkcją i nie mam nawet czasu na inne projektu. Ale może kiedyś w przyszłości... Na dzień dzisiejszy skupiam się jednak na śpiewaniu.

Jest Pani jedną z najpopularniejszych osób w Polsce. Według rankingu magazynu "Press" nawet najpopularniejszą. Czy nie ciąży Pani ta sława?

Swoją anonimowość straciłam wychodząc za mąż za Michała. Wtedy każdy zyskał prawo oceniania mojej osoby. Wiedziałam na co się decyduję. Nagrałam płytę, a co się z tym wiąże – zyskałam tylko inny rodzaj popularności i absolutnie mi to nie ciąży.

Gdyby nie powstał program "Jestem jaki jestem" z Michałem Wiśniewskim, czy na fali własnej popularności, nie wzięłaby Pani udziału w podobnym show jako Mandaryna?

Raczej nie. Wówczas podjęliśmy decyzję o udziale w tym programie, aby podreperować nasz budżet i zdobyć oczywiście jakieś kolejne doświadczenie. Dziś nie wzięłabym już udziału w tak intensywnym życiu przy odkrytej kurtynie. Spróbowałam, mimo wszystko nie żałuję, ale na przyszłe pomysły mówię: pass.

W internecie pojawił się niedawno ponad 8-minutowy zapis wykonywanego przez Panią na żywo utworu "Ev'ry Night" oraz fragmentu coveru jednej z piosenek Jerzego Połomskiego. Nie boisz się, że może on stanąć na drodze w zdobyciu nagrody Bursztynowego Słowika na zbliżającym się festiwalu w Sopocie?

Dokładnie utwory te nie były śpiewane na żywo tylko pod playback i bez mojej najmniejszej świadomości. Zarejestrowano je bez mojej wiedzy. W podobny sposób potraktowano kiedy Enrique Iglesiasa. Teraz ktoś postanowił skorzystać z tamtego pomysłu, tyle że mój "przyjaciel" poczekał z odpaleniem tej rewelacji ponad dwa miesiące. Wiedział doskonale kiedy cios będzie najdotkliwszy - trzy dni przed festiwalem biedna, głupia, fałszująca Mandaryna. Ubaw po pachy... Wiedziałam o tym nagraniu od blisko trzech tygodni, ale wiedziałam, że nie warto ani prosić, ani się układać. Nie ma co ukrywać - tak było kiedyś. Jak będzie teraz zobaczycie Państwo w Sopocie. Ja zrobiłam wszystko, co w ludzkiej i nieludzkiej mocy, aby się nie wstydzić. Swój Sopot już wygrałam, bo przełamałam strach i od wielu tygodni śpiewam na swoich koncertach część repertuaru na żywo. I z tego jestem bardzo dumna, bo jeszcze niedawno to nie było możliwe. Przeskoczyłam siebie i tego mi już nikt nie odbierze. A nagranie, mój przyjacielu, kimkolwiek jesteś, martwię się o ciebie, bo wiem, że się znamy i nie wiem skąd w tobie taka nienawiść? Nie będę cię szukać. Myślę, że życie wymierzy sprawiedliwość. A ja wyjdę w sobotę na scenę uśmiechnięta. Jestem to winna ciężkiej pracy swojej i wszystkich ludzi pracujących na mój sukces. Mam nadzieję, że powalczę o tę nagrodę.

Czy nie boi się Pani, iż to nagranie może jednak wpłynąć na publikę, tak że nie uwierzy ona w to, iż nie śpiewa Pani z playbacku?

Przepisy festiwalu mówią, iż trzeba śpiewać na żywo, więc musi mi uwierzyć. Od dwóch miesięcy koncertuję i wychodzę do swoich fanów. Zrezygnowałam z części żywiołowych choreografii, na rzecz tego, aby wspólnie z nimi śpiewać piosenki. Można powiedzieć, że to będzie prawda czasu, prawda ekranu.

Nie próbowała więc Pani powstrzymać publikacji tego nagrania?

Nie próbowałam, ponieważ z terrorystami się nie negocjuje. To wyszłoby tak czy siak. Czekałam tylko kiedy ta zawleczka od granatu zostanie wyciągnięta. To się stało kiedy biorę udział w festiwalu sopockim. Z drugiej strony, to chyba najlepszy moment, w którym mogę pokazać ludziom, że jednak zaśpiewam na żywo, że włożyłam w to bardzo dużo pracy i zrobiłam wielki postęp w stosunku do czasu kiedy nagrywałam pierwszą płytę. Mam nadzieję, że będzie się o tym można przekonać 3 września.

Nie boi się więc Pani, że to nagranie wpłynie negatywnie na sprzedaż nowego krążka?

Wszystko się może zdarzyć, ale aby nie oszaleć muszę wierzyć, że tak się nie stanie. Śpiewam dla swoich fanów. Oni trzymają za mnie kciuki. Oczywiście to bardzo przykre kiedy ktoś z najbliższej ci ekipy robi taki numer, ale liczę na swoją publiczność. Oni wierzą w Mandarynę. Teraz chcę się im za to odwdzięczyć. Wiadomo, że to nie jest miła sytuacja, a ja nie mam serca z kamienia i delikatnie mówiąc krwawię. Ale trzeba iść dalej i tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PySiA




Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Czw 18:46, 01 Gru 2005    Temat postu:

<wow> Ciekawe kto to przeczytał Smile ja tylko troszke przeczytałam Very Happy I m isie podoba Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
krcia
Administrator



Dołączył: 26 Lis 2005
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław


PostWysłany: Czw 18:48, 01 Gru 2005    Temat postu:

Ja przeczytałam i dziekuje za to że wpadłąs z tak wspaniałym materiałem Smile)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ida




Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 0:06, 02 Gru 2005    Temat postu:

Ależ nie ma za cio :*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum MAndaryny Strona Główna -> Informacje Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin